24 Światowy Dzień życia konsekrowanego
Od 24 lat, z inicjatywy św. Jana Pawła II, w dniu 2 lutego – w Święto Ofiarowania Pańskiego – obchodzony jest Światowy dzień życia poświęconego Bogu przez realizację rad ewangelicznych czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Jest to święto tych wszystkich – mężczyzn i kobiet – których Bóg wybrał na swoją szczególna własność, czy to w życiu zakonnym czy to na świeckiej drodze życia: w dziewictwie, wdowieństwie czy życiu samotniczym (pustelniczym). Wdzięczni za często ukryte świadectwo ich życia i posługi, módlmy się za tych, którzy nieustannie modlą się za nas.
Rzecz jasna tylko niektórzy powołani są do tego, aby swoje życie na ziemi przeżywać dosłownie tak jak On – praktykując radykalnie trzy rady ewangeliczne. Jednak co do istoty powołanie ewangeliczne jest wspólne i ma początek w naszym chrzcielnym zanurzeniu. Mamy uobecniać w świecie piękno ewangelicznego życia Tego, z którym jesteśmy zrośnięci. Na inny sposób osoby konsekrowane Bogu przez śluby, na inny duchowni przez sakrament święceń, na inny małżonkowie przez sakrament małżeństwa, na inny świeccy żyjący w samotności.
Byłoby rzeczą wspaniałą, gdyby małżonkowie, świeccy przeżywające różne powołania w świecie, patrząc na osoby konsekrowane, spotykając się z nimi na co dzień, mogli przeżywać i nasycać się Ewangelią „na żywo”, mogli spotykać w nich żywego Jezusa, który może przedłużać swoje życie radykalnie ewangeliczne w tych właśnie osobach. Jednak nie zawsze tak się dzieje. Bywa i tak, że zamiast odsłaniać zasłaniają Jezusa światu.
Nigdy nie wolno nam rezygnować z ideału, ale także nie mylić ideału z idealizmem. Przez śluby zakonne nikt nie zostaje zakonnikiem, ale się nim staje. Podobnie jest z każdym, kto wchodzi przez chrzest w życie chrześcijańskie: „Człowiek chrześcijaninem nie zostaje, ale się nim staje”. Chrzest jest sakramentem dynamicznym. Podobnie jest z konsekracją zakonną, z sakramentem małżeństwa czy kapłaństwa: nie są wydarzeniem, które kończy się w dniu konsekracji czy w dniu udzielenia sakramentu. Tego pierwszego dnia Duch Święty zaczyna wypełniać w nas swoje dzieło, które zapoczątkował.
W tym momencie możemy doświadczyć, jak bardzo jesteśmy ze sobą „zrośnięci w jedno” z Chrystusem. Jak bardzo siebie nawzajem potrzebujemy. Jezus chce wzmacniać nasze życie chrzcielne nie tylko przez osoby radykalnie praktykujące Jego życie na ziemi, ale także przez duchownych, małżonków i inne osoby, które w różnych formach życia, określonych osobistym powołaniem, mają odsłaniać Jezusa w świecie, żyjąc Ewangelią w Duchu. W ten sposób wszyscy razem stajemy się niezwykłą mozaiką, z której wyłania się Oblicze Jezusa Chrystusa. Uobecnia się przez nas w tylu barwach życia ewangelicznego. Ewangeliczna mozaika, którą stanowimy, jest dziełem Ducha Świętego. W dniu naszego chrztu Duch Św. „złożył pocałunek” na naszej duszy – pozostawił w niej niezatarte znamię swojej Boskiej miłości.
Każdy z nas jest prowadzony przez Ducha drogami Jezusa w sposób jedyny i niepowtarzalny, tak iż możemy mówić nie tylko o powołaniu osoby konsekrowanej, księdza, małżonków, matki, ojca, osoby samotnej, ale także o „powołaniu w powołaniu”.
Jesteśmy wszyscy zrośnięci w Nim przed sakrament chrztu i dlatego wszyscy potrzebujemy siebie nawzajem, by przeżywać Ewangelię w Duchu: nie tylko świeccy potrzebują konsekrowanych i duchownych, ale także konsekrowani i duchowni potrzebują świeckich, aby uobecniać Jezusa w świecie. Oby Jezus stawał się rozpoznawany w świecie, który jest coraz bardziej zagubiony i chce zobaczyć kogoś, kto pokaże mu Najpiękniejszego z synów ludzkich.
Cisną się na myśl prorockie słowa Jana Pawła II, który w Liście Apostolskim na trzecie tysiąclecie przywołał i skomentował słowa pogan: „Chcemy ujrzeć Jezusa” (J 12, 21). „Podobnie jak tamci pielgrzymi sprzed dwóch tysięcy lat, także ludzie naszych czasów, choć może nie zawsze świadomie, proszą dzisiejszych chrześcijan, aby nie tylko «mówili» o Chrystusie, ale w pewnym sensie pozwolili im Go «zobaczyć». A czyż zadanie Kościoła nie polega właśnie na tym, że ma on odzwierciedlać światłość Chrystusa we wszystkich epokach dziejów i sprawiać, aby blask Jego oblicza zajaśniał także pokoleniom trzeciego tysiąclecia?”.